
Awans. Dla awansującego- rewelacja, szansa na podniesienie kwalifikacji. Zdobycie nowych doświadczeń. Dla pozostałych- nieawansujących -porażka. Co zrobić w sytuacji, gdy musisz zarządzać osobami z którymi byłeś na “T”? Wcześniej byłeś na równi z nimi a teraz musisz sam od nich wymagać pod rygorem np. obcięcia premii… Sprawa niełatwa.
W takiej sytuacji najlepiej od razu powiedzieć jasno czego się oczekuje od nich. Tak aby nie zaburzyć relacji: przełożony- podwładny. Dobrze jest ustalić, że w czasie pracy- mają wykonywać swoje obowiązki solidnie, tak aby nie dawali powodów do “kary”, a po pracy- zawsze można się spotkać prywatnie. Podwładni muszą wiedzieć i czuć ,że się od nich wymaga. Zbytnie rozluźnienie atmosfery sprowadzi nie tylko kłopoty na kierownictwo, ale przede wszystkim żle odbije się na działalności firmy.
Przejście do awansu powinno się odbyć łagodnie i stopniowo. I przede wszystkim bez wielkiego “halo! Teraz ja tu rządzę”. Trzeba być pozytywnie nastawionym do zmian i emanować tym entuzjazmem w miejscu pracy. W ogóle-subiektywnie- w hotelu powinni pracować ludzie pozytywnie nastawieni dożycia, gdzie uśmiech przykleił im się na dobre.
Ustalenie pewnych ,zasad, wymagań ,a przede wszystkim rozmowa z pracownikami są niezbędnym czynnikiem w kształtowaniu relacji.
P.s. Ja na szczęście (?) musiałam skompletować zespół ludzi od początku. Dobrze-bo mogłam narzucić od razu swoje zmiany, bez konieczności “oswajania”. Żle- bo to ja musiałam każdemu z osobna prowadzić szkolenie z obsługi systemu i innych “extraktów”, co jest bardzo męczące. Przyszłość pokaże czy mój wysiłek nie poszedł na marne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz